W warszawskiej Galerii Delfiny odbyło się spotkanie z prof. Jerzym Eislerem, dotyczące wydarzeń Marca 68’. Profesor zwrócił uwagę, że Marzec 68’ był nie tylko zrywem studenckim, ale w dużej mierze robotniczym. Podczas dyskusji profesor wskazał również cechy osobowości Władysława Gomółki, które mogły mieć wpływ na rozwój wydarzeń. Organizatorem wydarzenia był Instytut Libertatis, partnerem Fundacja XX. Czartoryskich, czytamy w Polska the Times.
Na początku spotkania został wyświetlony, interesująco zmontowany, film dokumentalny, ukazujący część przebiegu marcowych wydarzeń. Podczas projekcji prof. Eisler komentował niektóre fragmenty, np. zwracając uwagę, że znaczną część protestujących tworzyli młodzi robotnicy. Jego zdaniem, ocenianie Marca ’68 jako protestu środowisk studenckich jest jednym z największych mitów. – Ponad 50 proc. aresztowanych to byli młodzi robotnicy – przypomniał.
Przy scenach w których tłum kierował się w kierunku gmachu KC PZPR, prof. Eisler przedstawił hipotezę dotyczącą rozgrywek w obozie władzy. Jego zdaniem, liczący ok. 20 tys. tłum nie został od razu rozpędzony, ponieważ część partyjnych aparatczyków chciała pokazać I sekretarzowi KC Władysławowi Gomułce, że w obliczu zagrożenia są mu niezbędni. Profesor nie stronił też od ciekawostek. Np. przy scenach ilustrujących wejście studentów do gmachu Politechniki Warszawskiej opowiedział o metodzie sprawdzania, kto rzeczywiście był studentem lub pracownikiem naukowym. – Każdy wchodzący musiał rozwiązać całkę – wyjaśnił.
Po zakończeniu projekcji prof. Eisler bardzo surowo ocenił okres lat 1967 – 1970 jako wyjątkowo ponury i nacechowany krwawymi zdarzeniami związanymi z wydarzeniami Grudnia ’70, interwencją wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji oraz nagonką antysemicką i antyinteligencką.
W swych wypowiedziach historyk opisał wpływ charakteru i dogmatycznych poglądów Gomułki na tok wydarzeń. – Z Gomułką mam pewien kłopot. Nigdy nie przyłapałem go na kłamstwie. Mówił prawdę, nawet najstraszliwszą, gdy publicznie powiedział Stanisławowi Mikołajczykowi, że „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy!”. Wiedział, że to zdanie pójdzie w świat, ale się nie wahał – mówił prof. Eisler.
Jak opisywał, Gomułka coraz mnie rozumiał rzeczywistość i nie rozumiał mediów. – Gdy mówił, że robotnicy przed wojną mieli dwie koszule a teraz mają cztery, to trafiał do części starszego czy średniego pokolenia, ale nie do młodych, wychowanych na telewizji – wyjaśniał. – Owszem, w telewizji pokazywano amerykańskich bezrobotnych. Lecz młodzi ludzie widzieli, że bezrobotny wysiada z własnego samochodu. A samochody były w Polsce luksusem – dodał.
Gomułka był autorytarny, siermiężny, wygłaszał kilkugodzinne przemówienia a zarazem był „obłąkańczo pracowity”. Drobiazgowo regulował wszystkie dziedziny życia, czytał ogromne ilości dokumentów bez względu czy dotyczyły hodowli trzody chlewnej czy produkcji statków. - Żartowano, że na posiedzeniach kierownictwa PZPR zawsze przygotowane były tylko dwie osoby: referujący daną sprawę i Gomułka. Jak któryś aparatczyk próbował wtrącić trzy grosze, to Gomułka na niego wrzeszczał, że nie czytał dokumentu – mówił historyk.
Czy Gomułka był antysemitą? – Jego antysemityzm był nieuświadomiony. Jeżeli ktoś mówi: „Zobacz, jaka ładna Żydóweczka”, może mu się wydawać, że powiedział komplement, podczas gdy jest to wypowiedź antysemicka. Tak było u Gomułki – ocenił prof. Eisler. W tym kontekście przypomniał dowcip o radzieckiej orkiestrze symfonicznej, która na początku lat 50. pojechała do Wielkiej Brytanii. - Radziecki dyrygent pyta angielskiego: „A ilu jest u pana Żydów w orkiestrze?”. Przerażony Anglik odpowiada: „Nie wiem, mnie to nie interesuje”. Na to Rosjanin: „Trzeba się interesować. U mnie jest dziewięciu”. To jest przejaw antysemityzmu – tłumaczył.
Taki antysemityzm łączył się z antyinteligencką fobią. W opinii prof. Eislera, może to wynikać z przedwojennych doświadczeń, kiedy Gomułka jako komunista siedział w więzieniu. Współwięźniowie, komunistyczni inteligenci żydowskiego pochodzenia, świadomie używali trudnych słów, bawiąc się kosztem słabo wykształconego ślusarza.
Ale w opinii prof. Eislera, przy ocenie Gomułki warto też wrócić uwagę nie tylko na jednoznacznie negatywne czyny. Co prawda do gospodarki Gomułka miał podejście „jak domowa gospodyni, czyli że można mniej wydawać niż się zarabia” i nie pojmował bardziej subtelnych narzędzi ekonomicznych, z drugiej strony zostawił po sobie pewne osiągnięcia. – Miedź, czyli KGHM, siarka, fiat 125p, magnetofony Grundig, zakup nowych technologii – wyliczał profesor. – I gdzie byśmy dzisiaj byli, gdyby nie zdecydowanie Gomułki w sprawie negocjacji granicy Polski na Nysie Łużyckiej? Na pewno trudniej byłoby nam wynegocjować taki układ po zjednoczeniu Niemiec – mówił.
Podczas spotkania prof. Eisler opisał wszystkie przyczyny Marca ’68. Zarazem wyraził żal, że pochodzący z różnych środowisk uczestnicy marcowych wydarzeń, których losy potoczyły się bardzo różnie, nie umieją wspólnie świętować kolejnych rocznic.
Prof. dr hab. Jerzy Eisler, Dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie jest prekursorem badań poświęconych wydarzeniom Marca 1968 i wybitnym znawcą dziejów PRL, toteż poprowadzone przez Stanisława Wojterę, fundatora i prezesa Instytutu Libertatis spotkanie przyciągnęło wielu pasjonatów historii.
Źródło: Polska the Times
Link do strony artykułu: https://wirtualnemedia.pl./centrum-prasowe/artykul/marzec-68-w-ocenie-prof-eislera